A miało być tak pięknie… Wygrany trening czasowy, wygrany pierwszy wyścig i niestety jak to w tym sporcie bywa wszystko może wywrócić się do góry nogami i niczego nie można być pewnym. W tym przypadku po kolizji z Czarkiem w drugim wyścigu do góry nogami byłem ja i po raz pierwszy w ciągu 20 lat startów musiałem wychodzić spod wody. Na szczęście ucierpiały tylko łodzie. Po wyjęciu sprzętu z wody cały team zabrał się do pracy aby usprawnić łódź na kolejne wyścigi. Ukłon w stronę Czarka za udostępnienie potrzebnych części od swojej łodzi.
Zdążyliśmy na trzeci wyścig, jednak silnik nie pracował już tak dobrze jak przed wypadkiem.
Czwarty wyścig został przerwany po kolizji Roberta z Milenem i ze względu na stan Roberta oraz zapadający zmrok odwołany. Zawody finalnie ukończyłem na 4 miejscu.
Bardzo dziękuję swojemu teamowi za wzorową pracę i wszystkim którzy przyjechali aby wspierać Nas w walce. Wrócimy w przyszłym sezonie i na pewno jeszcze silniejsi!